poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Tak sobie siedzę i czytam książkę Piotra Strzeżysza "Campa w sakwach". i przeleciała mi właśnie przez głowę myśl. Gdzie ja się wychylam ze swoim blogiem? Nigdy nie miałem łatwości w wysławianiu się i pisaniu - po co się męczyć. Może lepiej sobie po cichu podróżować i spełniać swoje marzenia a doświadczeniami i przeżyciami dzielić się tylko z najbliższymi? Może lepiej pisanie zostawić tym którzy to lepiej robią? Może... Jednak im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej głupie wydają mi się te wątpliwości. Przecież każdy musiał kiedyś od czegoś zacząć, jednym to łatwiej przychodzi a innym trudniej. Liczy się idea. Jakość wykonania przyjdzie z czasem. A nawet jak nie przyjdzie to przynajmniej się próbowało. Może dla niektórych to co teraz pisze jest bełkotem człowieka któremu brak pewności siebie. Może i tak jest. Pisze to jednak z nadzieją, że ktoś mający podobne wątpliwości, po przeczytaniu tego zacznie realizować swoje pomysły/marzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz